Tutaj możemy składać swoje prośby do General Managera.

*Słychać pukanie w drzwi i wchodzi po chwili Alanows*

Alanows: Witam Pana Manegera! Na obecną chwilę nie mam żadnych proś ani uwag, ale chciałem panu powiedzieć, że dzięki mnie pańska federacja stanie na wyżynach. Już jedna federację poprowadziłem do szczytu, lecz przez innych kmiotów updała. Czas abym powtórzył swój wyczyn. Nie zawiedzie się pan na mnie...

*Alanows wychodzi z biura i nie zdążył nawet dojść Managerowi do słowa*

General Manager siedzi obrócony tyłem do rozmówcy, nie pokazując się.

GM: Ech, co za pajac. Nie warto na niego stawiać.

Alanows: Słyszałem to! Pożyjemy... zobaczymy

GM wciąż siedzi tyłem do Alanowsa i przegląda papiery.


GM: Tak, tak. Tylko że jak na razie to ja mam władzę. A teraz proszę o opuszczenie mojego biura.

-Generalnym Menagerem został Theodore Long.

Teddy Long: Witam Play'a, teraz wszystkie sprawy kierować do mnie.

Nagle rozlega się trzykrotne zapukanie w drzwi, a po momencie do gabinetu wkraczają Jack Swagger i Zeb Colter. Obydwaj od razu podchodzą do biurka Teddy'ego. Colter idzie przodem.

Zeb: Witaj Teddy. Przyszliśmy do ciebie aby ci rozjaśnić sprawę SZW dotyczącą potencjału zawodników. Chcemy po prostu abyś wiedział kto jest godny najwyższych szczebli tej organizacji. Z całą pewnością Jack jest w stanie wspiąć się na nie sam, ale wolelibyśmy żeby nie było niejasności. Otóż The Real American Jack Swagger stanowi na Crashdown całkowitą wyższość w całym brandzie. Nikt nie może się z nim równać. Warto byłoby docenić jego talent.. Na początek wystarczyłaby walka wieczoru w następnym wydaniu Crashdown. Co Ty na to? Rzecz jasna nie zapomnij też umieścić tego człowieka w turnieju, czy w czymś tam co sobie wymyślisz co miałoby wyłonić pierwszego Sparta Championa. Więc..?

Teddy Long, chwyta się za czoło i myśli, po chwili mówi.

Witaj, Zeb jeśli ktoś ma zostać pierwszym championem Sparty to na pewno nie będzie to Real American, nie widzę w nim potencjału, zobaczymy jak sobie poradzi za tydzień na Crashdown,przeciwnik będzie wymagający, jeśli sobie poradzi to zobaczymy co dalej. Żegnam.

Obaj ''We The People'' wymienili się spojrzeniami. Nie dziwota że nie byli pocieszeni słysząc odpowiedź Longa. Oburzony Zeb przed wyjściem rzucił jeszcze do GM'a na odchodne:

Zeb: Nie widzisz potencjału?! W takim razie powinieneś zainwestować w okulistę.. Kto mianował cię na to stanowisko do diaska?! Eh, chodź Jack. Miałeś rację, że to będzie strata czasu.

Kręcąc niezadowolonymi głowami panowie opuścili gabinet.

Dolph Ziggler wchodzi do biura Teddy'ego.

- Cześć graczu. Doskonale wiesz, że Dolph Ziggler jest tutaj najlepszy. Zastanawia mnie fakt jak brak obecności w karcie ma dać mi szansę na Spartan Championship?

Teddy Long, bawi się długopisem i mówi:

- Witaj Dolph, to nie mój problem, że nie ma cie w karcie widocznie nie zmiesciliśmy cię w kracie, a co dopiero mówić o jakimkolwiek pasie skoro nie ma cie w karcie playa? wykaż się, pokaż swój talent.

Dolph rozbawiony odpowiada:

- Ta, wykaż się bez walki...

*Alanows wchodzi poddenerwowany*

Alanows: Przepraszam panie Menagerze, czy można by było mnie kimś zastąpić w przyszłym meczu na gali Spartan Zone Wrestling? Nie zbyt się jeszcze przygotowałem na walkę, a poza tym... sądzę, że Dolph zastąpił moje miejsce. Więc?

*Alanows czeka na odpowiedź*

Dean Ambrose: Witaj, skoro nie mogę mieć już walki na Crushdown jest jeszcze trochę miejsca by dać mi jakieś promo ?

*Dean czeka na odpowiedź i jeszcze ma pytanie do menadżera

Aha...a kiedy poznamy pierwsze gale PPV ?

Teddy Long: Zawsze jest czas antenowy na gali pomiędzy walkami. Jak znajdziesz chwilę, to się wypowiedz, pokaż, na co cię stać. Natomiast gale PPV poznamy prawdopodobnie w poniedziałek.

Jeff Hardy wchodzi do biura GMa

- Hej Teddy. Zdaję sobie sprawę, że gala jest dzisiaj, ale czy nie znalazłoby się tam dla mnie gdzieś miejsce?

Paul Heyman wchodzi do biura GM:

Powiem ci krótko i wyraźnie. Mój klient, Kurt Angle chce mieć chwilę, aby powiedzieć coś do tych tak zwanych "fanów". Masz dla niego i dla mnie znaleźć czas.

W tym samym czasie do pokoju GM'a wchodzi AJ Styles. Staje przed Heymanem, patrzy na niego z ironicznym uśmiechem na ustach...

Styles: Przypadkowo usłyszałem... co niby twój klient chce powiedzieć? On w ogóle potrafi mówić? Wygląda jak twój pies i brakuje mu tylko smyczy oraz kagańca... *do GM'a* Nie będę robił z siebie kogoś ponad ciebie tak, jak mój poprzednik co nie zmienia faktu, że przyszedłem tu w konkretnym celu. Chciałbym dostać walkę na tygodniówce... najlepiej z przydupasem tego gościa *wskazując na Heymana*...